Lajk za szpilki

 

 

Nie jestem modelką. A to nie jest blog modowy. A jednak… Wczoraj miałam sesję zdjęciową i ten post będzie trochę o ciuchach.

 

Czasem lubię się ubrać elegancko, jakąś sukienkę, odsłonić co nieco i najważniejsze – założyć buty na obcasach. Do tego jakiś makijaż ze szminką w roli głównej. Staram się zachować umiar. Ale wczoraj rozpętałam burzę.

 

Uwielbiam sesje z Domcią. Znamy się ładnych parę lat, jest swobodnie, można się pośmiać, pogadać, a przy okazji zrobić cudowne zdjęcia. Jasne, te w mieście przyciągają uwagę przechodniów, ale tym razem szczególnie kierowcy dali o sobie znać wciskając klaksony po kilka razy. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdybyśmy w jakiś sposób utrudniały im przejazd. Ale my nawet nie wychodziłyśmy poza chodnik. Tyle robili hałasu, że chciałam zobaczyć kim są ci trębacze. Byli to sami mężczyźni w różnym wieku. Przystojni i przeciętni. Samotni i w towarzystwie. Dało się słyszeć różne pochlebne słowa. Może i było to trochę krępujące, ale i miłe. Zalazł się jeden odważny, który poprosił o zdjęcie. Najmilsi byli rowerzyści rzucający komplementy. Jeden z nich zasugerował nawet, aby zrobić kilka ujęć na tle zieleni. Byli też tacy, którzy obserwowali nas z oddali. Nie wiem, czy to była dla nich jakaś atrakcja. Przecież to nie żaden koncert ani pokaz fajerwerków.

 

Faceci….
Wystarczy, że założymy szpilki i krótką spódniczkę, a już nie przejdziecie obok obojętnie. Po prostu uwielbiacie obcasy, a raczej nogi, które je noszą. Bo wiadomo, gdzie mają swój początek.