Jestem na tak
Myślę, że to dobry czas, żeby blog wrócił do świata żywych. Trochę miałam na głowie, kilka nieprzespanych nocy i całkiem niemało stresu.
Wczoraj zdawałam egzamin teoretyczny na prawo jazdy. Dla kogoś, kto się uczył, to żaden wyczyn. Nawet dla kogoś, kto się nie uczył, pytania wydają się proste. Niby nie powinnam była się przejmować, a przez głowę przeszły mi myśli „A co jak nie zdam?”, „Nie chcę tu wracać”, „A ona nie zdała 10 razy”, i zaczął się…
Stresik
Jedna z najgorszych rzeczy jakie mogą się człowiekowi przydarzyć, i jedna z tych rzeczy, które można dobrze wykorzystać. Raczej unikamy stresujących sytuacji, bo po co się niepotrzebnie denerwować, bo można inaczej coś załatwić (najlepiej przez internet lub telefonicznie), bo stres jest niezdrowy – podobno. Ale niektóre rzeczy trzeba po prostu zrobić. I wtedy stres robi dobrze. Motywuje. A z perspektywy czasu wszystkie egzaminy czy występy są mile wspominane, a stres uznawany za niepotrzebny. Ile razy byłam w takiej sytuacji, od której najchętniej bym uciekła, jakoś się wymigała i do ostatniej chwili mówiłam, że czegoś nie zrobię… Tyle samo razy zgadzałam się.
Jestem na tak
Może kojarzycie film o takim tytule z Jimem Carreyem w roli głównej. W skrócie opowiada o znudzonym monotonnością pracy i obowiązków urzędniku bankowym, który chcąc jakoś zmienić swoje życie, trafia do nieco sekciarskiej grupy „yesmenów” i postanawia wszystkim i na wszystko mówić „tak”. I faktycznie jego życie robi obrót o 180 stopni. Uczy się gry na gitarze, poznaje kobietę, która jest nim zainteresowana, pomaga bezdomnym i przebiera się za Harrego Pottera, urządza wieczór panieński, znajduje arabską żonę. Polecam, bo film jest przyjemny i nie wymaga większego skupienia. A jednak niesie sensowne przesłanie. Bycie asertywnym jest bezpieczne, aczkolwiek nieco nudne. Często widzieliście slogany typu: „Naucz się mówić NIE”. A jednak zauważyłam, że małe dzieci o wiele chętniej mówią słowo „nie”. Skoro nawet taki maluszek jest w stanie nauczyć się odmawiać, to chyba nie może być to takie trudne. Jeżeli chodzi o mnie, o wiele trudniej było się nauczyć mówić „tak”. Każdy ceni swoją wygodę, więc po co pakować się w stresujące sytuacje? Po co zakłócać sobie niepotrzebnie spokój? Właśnie tak podchodziłam do wielu sytuacji przez wiele lat. Nie chciało mi się, nie miałam czasu. Aż w końcu zauważyłam, jak wiele rzeczy mnie omija. Miałam różne zajęcia pozalekcyjne, konkursy, występy, koncerty w szkole muzycznej. Powodów do stresu było wiele. Mimo to, brakowało mi jakiejś adrenaliny. Brakowało mi też czasu. W życiu dziecka przychodzi taki moment, że samo ocenia, co lubi, a czego nie. Jakie zajęcia są dla niego przydatne, a z których można zrezygnować. Skończyłam muzyczną i czas się szybko znalazł. I równie szybko został zagospodarowany, bo wcieliłam w życie zasadę „Jestem na tak”. I może nie zagłębiałam się w ciemnej stronie internetu na portalach typu www.żonydlapersów.com, to zaczęłam chodzić na więcej imprez, grono znajomych powiększyło się znacznie,poszłam na kurs tańca towarzyskiego, chociaż przekonana nie byłam i odbyłam kilka spontanicznych wypadów.
Morał tej bajki jest taki
Nie chodzi o to, by jak wariat lecieć przed siebie i zgadzać się na wszystko. Czasem bycie asertywnym się przydaje. Ale jeżeli los daje Ci szansę rozwoju, wyjazdu czy uczestniczenia w kursie lepienia garnków, nie zastanawiaj się zbyt długo. Tylko mów tak. Nieważne, że się nie chce, że w tym momencie leci serial, że może wiąże się to ze stresem. Ważne jest to, ile może wnieść dobrego w Twoje życie.